Jetem juz w Indiach. Po 11 godzinach lotu dowiaduje sie ze nie ma mojego plecaka
w ktorym bylo wszystko...podobno nie zdazyli go zaladowac podczas przesiadki w Paryzu. Takze jestem nie mam nic czystego do przebrania a warunki sa nie ziemskie.
Okolo 37 stopni prz wyilgotnosci 80%. Chicago w porownaniu z tym to Majami.
Pierwsze wrazenie bylo straszne...na kazdym kroku chca cie naciagnac na kase.
Wyladowalem w prepaid taxowce ktora mnie wizola do tzw. Travel Agacy gdzie probowano mnie namowic na ichniejsze hotele. Poznalem na lotnisku Toma ktory podrozuje tez sam takze narazie jezdzimy razem i jest bardzo przyjemnie. Razem wyladaowalismy w jakims hotelu (w sumie nie drogim) gdzie byla klima ale byl usytulowany na totalnym zadupiu wiesz wszedzie bylo daleko. Po rozpakowaniu torby z aparatem zeszlismu na dol do prowadzacych hotel ktorzy poczestowali nas piwem za jedyne 300r...
Teraz siedzimy w ciekawej okolicy gdzie jest strasznie duzo travelersow ale chyba nie zostaniemy tu dlugo bo z tego co widze to miesiac tutaj to za malo. Leila przyjezdza za 5 dni wiec jeszcze w delhi pobede przez ten czas ale najchetniej to juz bym ruszyl gzdies na poludnie. Dobra zdjecia wrzuce jak uda mi sie dorwac komputer z USB bo narazie to w kafejkach same muzealne zabytki widze.
pozrawiam z Przepieknie brudnego Delhi.
0 Responses to “Delhi”
Leave a Reply